poniedziałek, 17 września 2012

16. wrzesnia

Drodzy Czytelnicy, wczoraj mieliśmy niedzielę, dzień pański, 16 września. W tradycji chrześcijańskiej niedziela to dzień, w którym nie powinno się pracować. 


Żądni zysku komuniści w czasach Polski Ludowej potrafili uszanować ten prastary zwyczaj. Jednakże w czasach demokracji niedziela stała się takim samym dniem pracującym, jak każdy inny. Jest to swoisty paradoks z dziedziny historii obyczajowości, czy też historii dnia codziennego. 

W dniu tym wiele działo się na przestrzeni wieków. Autor w sposób subiektywny, selektywny i w dużej części nieodpowiedzialny ma zamiar przedstawić dzieje 16. września z życia homo sapiens na przestrzeni wieków. 

Plik:Cecora 1620 111.JPG

Fot. Śmierć hetmana Żółkiewskiego obraz autorstwa Walerego Eliasza Radzikowskiego. Źródło:  http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Plik:Cecora_1620_111.JPG&filetimestamp=20061030111930

W 1620 roku rozpoczęła się druga bitwa pod Cecorą. Wojska polskie dowodzone przez sędziwego hetmana koronnego Stanisława Żółkiewskiego starły się z Turkami. Były to interwencja Rzeczypospolitej w Mołdawii, która na celu miała całkowite podporządkowanie obszaru dzisiejszej północnej Romanii Polsce. Cała zabawa polegała na tym, iż do tych ziem rościło sobie prawa  ówczesne najsilniejsze państwo na świcie, Turcja. Jednakże polskie władze zdecydowały się na tą wyprawę, gdyż od czasów polskiego najazdu na wschodnie Węgry, wojna pomiędzy oboma państwami była kwestią czasu. Bitwa zakończyła się polską porażką, gdyż wojska mołdawskie (rumuńskie) zdradziły, przechodząc na stronę wroga. Hetman planował wycofać się do granic Rzeczypospolitej idąc w taborach. Jednak lisowczycy,  super lekka jazda, rozerwała tabor, gdyż hetman zabronił brać łupy. Turcy dokonali pogromu Polaków. W walce zginął hetman wielki koronny Stanisław Żółkiewski. W tym miejscu autor pragnie przypomnieć, iż starcie z Imperium Tureckim musiało nastąpić, gdyż oba państwa dążyły do dominacji na terenach Europy Środkowej.

W 1658 roku została zawarta Unia Hadziacka, zwarta pomiędzy władzami Rzeczypospolitej, a  Hetmańsczyzną Kozacką. W ten sposób Ukraina miała zostać trzecim federacyjnym członem Rzeczypospolitej. Jednakże traktat ten okazał się martwy, gdyż Kozacy dążyli wówczas do pełnej niepodległości. Woleli oni wchodzić w sojusze z Moskwą lub z Turcją, niż stać się państwem sfederowanym z Polską i Litwą. Po pokonaniu Szwedów i Rosjan żadna władza w Warszawie i Wilnie nie pytała się, czy Kozacy chcą być w federacji. Po prostu wysłano wojsko do pacyfikacji Ukrainy. Autor żałuje, iż powstała federacja Polski, Litwy-Białorusi i Ukrainy, gdyż tylko takie państwo było w stanie odeprzeć równoczesny najazd państw niemieckich i Rosji. 

W 1668 roku abdykował król Polski i wielki książę litewski Jan Kazimierz. Czyn był spowodowany tym, iż proponowany program reform ustrojowych został obalony przez opozycję. Wspierana ona była przez magnatów, którym na rękę były ograniczone funkcje władzy wykonawczej i Sejmu. Abdykacja miała na celu spowodowanie wybranie na króla francuskiego księcia, który realizowałby plan zmian ustrojowych w państwie. Jednak opozycja w wolnej elekcji przeforsowała wybór księcia Michała Wiśniowieckiego, syna bohatera wojny z Kozakami Dymitra Wiśniowieckiego.   Jeżeli jego ojciec był wojskowym geniuszem i wytrawnym politykiem, to książę Michał był kompletnym debilem, który dał się kierować klice magnatów.

W 1930 roku na rozkaz Marszałka Józefa Piłsudskiego rozpoczęła się pacyfikacja Galicji. Wynikała ona z tego, iż Ukraińska Organizacja Wojskowa prowadziła działalność terrorystyczną wymierzoną w istnienie polskiej państwowości. Policja i żandarmeria wojskowa przeszukiwały wioski w poszukiwaniu broni, zamykano ukraińskie stowarzyszenia i organizacje. Do legendy przeszło to, iż w miejscowościach podejrzanych o wspieranie terrorystów stacjonowały pułki kawalerii, które trzeba było wyżywić. W każdym razie Ukraińcy do dzisiaj źle wspominają polską pacyfikację. W tradycji narodowej stanowi ona ważny obraz, porównywalny z rugami pruskimi w XIX wieku.

W 1944 roku nadal walczyła powstańcza Warszawa.

W 2012 roku miejsce miał mecz żużlowy pomiędzy drużynami z Zielonej Góry i Gorzowa Wielkopolskiego. Tradycyjnie był on miejscem, gdzie akumulowała się wzajemna nienawiść pomiędzy fanami i mieszkańcami obu tych grodów. Dla autora antagonizm jest całkowicie niezrozumiałe. Być może wynika to z tego, że nie jest rodowitym mieszkańcem jednego z tych miast i fanem tego sportu. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz